Joe Biden: z bagażem doświadczeń patrząc w przyszłość
Początek listopada w Stanach Zjednoczonych będzie wyjątkowo gorącym okresem. Każdy świadomy obywatel tego kraju, czy to zatwardziały Republikanin, czy zwolennik Partii Demokratycznej wie, że 3 listopada 2020 r. zdecyduje o przyszłości państwa na kolejne cztery lata. Wtedy to u naszego największego politycznego sojusznika odbędą się pięćdziesiąte dziewiąte wybory prezydenckie. Wybory te z wielu powodów mają szanse zapisać się na kartach historii jako wyjątkowe. Najważniejszym z nich, choć nie jedynym, są czasy, w jakich przypadło je przeprowadzać[1]. Nikt z nas na początku 2020 r. nie mógł przewidzieć, że świat będzie musiał zmierzyć się z największym kryzysem pandemicznym od czasów epidemii cholery w XIX w. Nie ma państwa na świecie, które nie ucierpiało w wyniku rozprzestrzenienia się koronawirusa. Realia wyborcze są zatem wyjątkowe.
Jednak nie mniej wyjątkowi są główni aktorzy procesu wyborczego wystawieni przez dwie największe partie polityczne w USA. Wybory prezydenckie 2020 r. są reklamowane w mediach jako starcie pupila republikańskiej części społeczeństwa, obecnie urzędującego 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa oraz Joe Bidena – kandydata Partii Demokratycznej, Wiceprezydenta w gabinecie Baracka Obamy. W kampanii ścierają się zatem dwie wizje Ameryki, dwie wizje przyszłości największego gracza na światowej szachownicy. Kim są główni aktorzy wyborczego widowiska?
Na to i wiele innych ważnych pytań spróbujemy odpowiedzieć w serii dwóch artykułów cyklu „Dwie wizje Ameryki? – USA w obliczu wyborów prezydenckich”.
…
Jest 20 sierpnia 2020 r. Konwencja wyborcza Partii Demokratycznej trwa w najlepsze**[2]**. Nie jest to konwencja jak każda inna. Z racji panującej pandemii największe wydarzenie polityczne Partii Demokratycznej, które co cztery lata gromadzi tysiące Demokratów w wypchanych po brzegi salach, tym razem jest puste. Nie ma wiwatów, braw, głośnych okrzyków. Nie ma podekscytowanego tłumu, żywo reagującego na każde słowo zgromadzonych na scenie polityków. Nie ma nic. Cisza. Tylko przemawiający, kamera i odbiorca – telewidz, zagorzały Demokrata bądź potencjalny wyborca. Znak czasów, w jakich obecnie się znajdujemy.
Epidemia koronawirusa przewartościowała wszystko. Nie ominęła także polityki. Czas płynął. Kolejni mówcy kończyli swoje wystąpienia, budując napięcie i wyczekując na to, co ma wydarzyć się w kulminacyjnym momencie. To przecież na wystąpieniu kandydata na urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych z ramienia Partii Demokratycznej oparte jest całe wydarzenie. Przyszłość partii leży w rękach osoby, która już za chwilę miała pojawić się na scenie. Jeśli Demokraci na poważnie rozważają wyparcie administracji Donalda Trumpa z Białego Domu nie może być pomyłki. Na szali jest zbyt wiele. Partyjnych działaczy nie stać na popełnienie błędu.
W końcu pojawia się on — starszy, 78-letni mężczyzna z głową pokrytą siwymi włosami. Zawadiacki uśmiech ukazujący garnitur śnieżnobiałych zębów i charakterystyczny błysk w oku nie zdradzały na jego twarzy ani krzty zdenerwowania. Widać było, że środowisko kamer nie jest mu obce. W końcu kto jak nie on miałby się na tym znać? Wieloletnie doświadczenie w kontaktach z dziennikarzami, odpowiadanie na trudne pytania w blasku fleszy to dla niego chleb powszedni. Od ponad czterdziestu pięciu lat działa czynnie w amerykańskiej polityce, wpływając na polityczno-gospodarczy kształt kraju, w którym się urodził. Znamienne jest to, że ów starszy mężczyzna, nadzieja na zwycięstwo i powrót Partii Demokratycznej do Białego Domu, zaczyna swoje wystąpienie od przytoczenia słów Elli Baker — jednej z największych bojowniczek o prawa obywatelskie w USA: „Daj ludziom światło, a oni już znajdą właściwą drogę, daj ludziom światło”[3]. Taki właśnie jest Joe Biden – właściwie Joseph Robinette Biden Jr.47. Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych w latach 2009–2017 w gabinecie Baracka Obamy, senator ze stanu Delaware w latach 1973–2009 oraz kandydat Demokratów, który stoczy walkę z Donaldem Trumpem o zwycięstwo w nadchodzących wyborach prezydenckich[4].
Od pierwszych słów jego wystąpienia na konwencji można stwierdzić, że to będzie kampania obliczona na kontrasty. Im więcej kontrastów w porównaniu z obecnie urzędującym Prezydentem USA, tym lepiej dla szans Bidena na ostateczne zwycięstwo. Musi się wyróżniać. To on ma być „tym, który dzierżąc rozpaloną pochodnię, na powrót rozpali amerykańskie ciemności” – spuściznę po rządach Trumpa. Od razu zarysowuje oś przekonań, swojej wizji, którą tak często, niemal jak mantrę będzie powtarzać na każdym kolejnym kampanijnym wystąpieniu. On jest tym dobrym. Trump to wszelkie zło, jakie spotkało USA. On jest za pojednaniem, otwarcie wierzy w utarty już nieco, amerykański slogan „We – the People”. Przeciwstawia nadzieję – strachowi, fakty – politycznej fikcji i fake newsom, równość wobec prawa – przywilejom. Swoją prezydenturę określa jako „American President” – prezydent wszystkich Amerykanów, niezależnie od poglądów.
Szczególnie w czasach koronawirusa USA potrzebują zjednoczenia („United we can do more”)[5].
Biden wspomina Franklina Delano Roosevelta, który również w dobie zmagania się z ciężką sytuacją ekonomiczną (The Great Depression[6]), masowym i stale zwiększającym się bezrobociem, zdołał wyprowadzić kraj na prostą. Jemu się udało, więc dlaczego Bidenowi miałoby się nie udać? Dlaczego obecnemu pokoleniu Amerykanów miałoby się nie udać?
„Sleepy Joe”[7] jak prześmiewczo „przezywa” go jego wyborczy konkurent, głównie skupia się w swoim wystąpieniu na klasie robotniczej, zwykłych obywatelach, których otoczenie opieką w czasach szalejącej pandemii koronawirusa stawia sobie za główny cel. Biden uważa, że na największe firmy, których przychód przekracza rocznie 400 tys. dol. powinny być nałożone wyższe podatki[8].
Skupia się na czterech głównych problemach, z którymi zmaga się USA tj. walka z koronawirusem (ponad 5 mln zarażonych, 170 tys. przypadków śmiertelnych, dane na dzień wystąpienia), największy kryzys ekonomiczny od czasów „The Great Depression” (ponad 50 mln utraciło pracę w wyniku kryzysu, ok. 10 mln utraciło ubezpieczenie zdrowotne w tym roku), niepokoje społeczne na tle walki o prawa rasowe Afroamerykanów, rosnące bezrobocie oraz przenoszenie przez największe firmy produkcji za granicę, wyzwania związane ze zmianami klimatycznymi.
Biden ma za złe Trumpowi, że w czasach jego prezydentury na ulgowe traktowanie mogą liczyć jedynie najbogatsi Amerykanie. Umiejętnie posługuje się mechanizmami polityki strachu, by ukazać, z czym może wiązać się reelekcja Trumpa. W późniejszych rozmowach, które odbędzie długo po tym, jak zgasną światła kamer w hali widowiskowej w Milwaukee wskazywać będzie nie raz, że Ameryki nie stać na nic nierobienie. W ekskluzywnym wywiadzie z byłym prezydentem Barackiem Obamą sam nakieruje rozmowę na fakt powołania w gabinecie Obamy specjalnej komisji ds. badań nad światowymi zagrożeniami wirusowymi i pandemicznymi[9]. Celem było odpowiednio szybkie wykrycie potencjalnie groźnego wirusa i podjęcie natychmiastowych kroków zaradczych, zniwelowanie szans na rozprzestrzenienie się choroby. To miał być proces bardziej nakierowany na walkę z przyczynami niż skutkami. Zawierzono ekspertom. Opinia światowej sławy specjalistów miała znaczenie. Ich słowo się liczyło. Joe Biden zarzuca Trumpowi spóźnione i niedostatecznie efektywne działanie w walce z pandemią. Padające z mównicy statystyki o zwiększającej się liczbie zgonów i zachorowań plasują USA w ścisłej czołówce krajów z największą ilością przypadków.
Biden zarzuca Trumpowi, że chce odebrać obywatelom prawo do skorzystania i bycia objętym tzw. Obama Care, który to akt prawny wprowadzono za kadencji Baracka Obamy. Joe w przytoczonym wywiadzie porównuje te zmiany w polityce zdrowotnej państwa do kupna pierwszego domu. Tak naprawdę to dopiero początek. Wszyscy zaczynamy od gołych ścian. Dopiero z biegiem czasu się meblujemy, nawet nie zdając sobie sprawy, jak duże osiągnięcie stało się naszym udziałem. Dopiero gdy, bez kluczy stojąc w zimny, grudniowy dzień przed drzwiami wejściowymi naszego mieszkania, nie mogąc dostać się do środka, doceniamy to, co mamy.
Kandydat Demokratów wyraźnie się ożywia, gdy dochodzi do prezentacji swoich rozwiązań w walce z koronawirusem. Pokonanie pandemii stawia sobie za warunek sine qua non odbudowy kraju. Dopiero gdy skala zachorowań zacznie spadać, będzie można poświęcić swoją uwagę próbom wyjścia USA z recesji. Swój plan zawarł w dokumencie National Strategy, przygotowanym już w marcu 2020 r. Dokument przewiduje wypracowanie i zastosowanie szybkich testów na obecność koronawirusa. Właśnie na tę szybkość uzyskania wyniku oraz powszechność Biden w swoim wystąpieniu kładzie wyraźny nacisk. Dodaje, że priorytetem jego administracji będzie dostarczenie niezbędnego sprzętu ochronnego (maseczki, przyłbice, fartuchy ochronne) do potrzebujących stanów podkreślając, że proces wytwórczy tych produktów będzie się odbywać na terytorium Stanów Zjednoczonych, a nie poza granicami. Jest to wyraźny przytyk do obecnego „wyrzucania” przez większość dużych, amerykańskich koncernów swojej produkcji poza granice kraju z racji większej finansowej opłacalności[10].
Biden obiecuje wprowadzić odgórny nakaz noszenia masek — nie dla swojego widzimisię, ale jako patriotyczny obowiązek każdego Amerykanina, by chronić siebie nawzajem.
Kandydat Partii Demokratycznej rysuje obraz swojej osoby jako człowieka rozumiejącego problemy przeciętnego Amerykanina. Jego życie, tak jak i wielu jego rodaków nie zawsze usłane było różami. Do pozycji, w której się obecnie znalazł, doszedł ciężką pracą. Bywały trudne chwile, jak chociażby ta, gdy po powrocie z frontu jego ojciec nie miał wystarczająco pieniędzy, by utrzymać rodzinny dom. Przez długi czas korzystali z uprzejmości dziadków – rodziców ojca. Joe dobrze wie jak to jest, gdy rodzic pewnego dnia wchodzi do pokoju dziecka i mówi, że nie jest w stanie płacić za jego dalszą edukację, grę w drużynie baseballowej, inne zajęcia ogólnorozwojowe. Przytacza słowa swojego ojca, że posiadanie pracy jako takiej to kwestia godności, szacunku, posiadania swojego miejsca w społeczeństwie. Jednym ze swoich priorytetów uczyni walkę o wyższe wynagrodzenia minimalne, wyższą płacę.
Biden uważa, że tylko zjednoczona Ameryka jest w stanie się odbudować, poszerzać swoją infrastrukturę drogową, kolejową itp. zapewnić niezbędne miejsca pracy. Według Joe Bidena Trump chce odrzucić całkowicie obecne rozwiązania w systemie opieki zdrowotnej wypracowane przez administrację Baracka Obamy obniżające składki, ceny leków. Obiecuje utworzenie 5 mln nowych miejsc pracy w przemyśle i nowych technologiach zapewniając obywatelom pracę w kraju.
Edukacja to również jeden z ważnych elementów programu Bidena. Jego polityka ma doprowadzić do likwidacji sytuacji, w której studenci zadłużali się, by iść na studia. Nauka jest bardzo ważna. Kształtuje przyszłe pokolenia narodu. Nie można na niej oszczędzać. Nie mniej ważna jest opieka nad dziećmi oraz osobami starszymi. Te dziedziny koniecznie trzeba dofinansować. Kryzys klimatyczny Biden widzi jako szansę na zmiany w USA, wprowadzenie proekologicznych rozwiązań, które pozwolą na wykreowanie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy. Zmiany te będą mogły być sfinansowane z wpływów z podatków nałożonych na najbogatszych Amerykanów, którzy obecnie korzystają z szeregu zwolnień podatkowych. Ulgi podatkowe nie powinny odzwierciedlać poziomu zamożności portfela tylko stopień zaangażowania w pracę. Biden jednocześnie podkreśla, że nie chce nikogo karać. Zależy mu jedynie na proporcjonalnym do swoich dochodów obciążeniu podatkowym. Z właściwą wytrawnemu politykowi swadą obiecuje, że nie dopuści do rezygnacji z Medicare[11] i ochrony socjalnej.
Po krótkiej pauzie Biden porusza jeden z najważniejszych ostatnio problemów wewnętrznych USA – napięć na tle nierówności rasowej. W miastach po głośnym przypadku śmierci George Floyda wybuchły zamieszki podsycane przez kolejne wątpliwe interwencje policyjne z udziałem Afroamerykanów[12]. Partia Demokratyczna wyraźnie chce na tej sytuacji zbić polityczny kapitał, ukazując nieudolność obecnej administracji, zepsucie w strukturach policji, które doprowadziło do tego konfliktu. Jest to jednak broń obosieczna. Z jednej strony mamy naturalne wzburzenie społeczne spowodowane agresywnymi interwencjami policji, w wyniku których dochodzi do śmiertelnych wypadków. Z drugiej ci sami „poruszeni” dokonują spustoszenia na ulicach największych amerykańskich miast, napadając i obrabowując sklepy, niszcząc pomniki i inne historyczne miejsca. Doszło do tego, że władze miasta Chicago po raz pierwszy od wielu lat w porach wieczornych podnoszą wszystkie mosty na Chicago River, tak by odciąć potencjalnych rabusiów od dzielnic zakupowych, butików, sklepów itp.
Ruch Black Lives Matter nie jest jednowymiarowy. Trudno jest patrzeć na tęsytuację bez rozpatrywania szerszego kontekstu. Dr Michał Kuź w jednej z debat online ocenił szanse poszczególnych kandydatów w wyścigu do Białego Domu[13]. Podkreślił, że Amerykanie są tymi protestami najzwyczajniej zmęczeni. Ruchowi nie pomagają też coraz to nowsze szczegóły na temat tych kontrowersyjnych wydarzeń, które rzucają nieco odmienne światło na całą sprawę. Początkowo Biden mocno zyskiwał na poparciu dla ruchów zmian społecznych, jednak z biegiem czasu tendencja zaczęła wyraźnie wyhamowywać.
Twarz Bidena wyraźnie promienieje, gdy zaczyna przedstawiać swoją kandydatkę na urząd Wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych – senator Kamalę Harris[14]. Przedstawia ją jako silną kobietę, której historia, to historia wielu Amerykanów. Kamala zna wszelkie przeszkody na drodze do kariery, z którymi muszą zmagać się kobiety i imigranci w Stanach Zjednoczonych. Senator uosabia bezbronnych wobec politycznego systemu. Jest przykładem, że wszystkie przeciwności losu można pokonać.
Jak wspomina dr Michał Kuź, Kamala jest idealnym dopełnieniem Joe Bidena. Jej wybór przysporzyć może Demokratom dodatkowych głosów. Kandydatura ta może przekonać czarnoskórych mieszkańców USA, którzy w czasie ulicznych protestów i nawoływaniu o społeczną sprawiedliwość, dostrzegają w Harris swojego reprezentanta. Z racji przebojowości oraz naturalności w kontaktach z mediami i wyborcami jest przez niektórych nazywana „Obamą w spódnicy”. Demokraci trzymają mocno kciuki by tak jak kiedyś Obama, tak i ona stała się częścią historii Białego Domu.
Opuśćmy na chwilę halę w Milwaukee i powędrujmy bardziej na zachód, do kalifornijskiego Berkeley, gdzie urodziła się senator Harris. Dokładniej w domu przy Bancroft Way. W młodości padła ofiarą desegregacji rasowej w publicznych placówkach edukacyjnych. To wtedy po raz pierwszy zetknęła się ze zjawiskiem „busingu”[15], które tak mocno wypominała Joe Bidenowi podczas debaty w prawyborach w Partii Demokratycznej. Jest idealną „running mate”, mającą wzmacniać i uzupełniać słabsze strony lidera kampanii. Urodziła się w rodzinie imigrantów z Jamajki i Indii. Politykę „wyssała z mlekiem matki”. Jej rodzice poznali się podczas jednego z protestów społecznych. Kamala była zaangażowana społecznie podczas studiów na Uniwersytecie Howarda, protestując przeciw segregacji rasowej. Uniwersytet ukończyła w 1986 roku, zdobywając stopień bachelor degree[16] z politologii i ekonomii. W 1989 r. na Uniwersytecie Kalifornijskim zdobyła stopień juris doctor[17] kończąc prawo. Kamala Harris tak uzasadniała swoją prokuratorską karierę: „»świat potrzebuje więcej prokuratorów, którzy są świadomi społecznie«”. Specjalizowała się w sprawach dotyczących napastowania seksualnego dzieci. Była pierwszą Afroamerykanką oraz Amerykanką azjatyckiego pochodzenia piastującą urząd prokuratora generalnego Kalifornii. Była, jak ją wtedy nazywano: „progresywnym prokuratorem”. Jest drugą afroamerykańską kobietą i pierwszym Amerykaninem południowoazjatyckiego pochodzenia, który został wybrany na urząd senatora USA. Jej inspiracją jest Martin Luther King.
W stosunku do Harris wysuwane są zarzuty o przerost ambicji i nieustępliwość. Obóz progresywny zarzuca jej brak spełnienia pokładanych w niej oczekiwań w czasie piastowania przez nią stanowiska Prokuratora Kalifornii[18]. Przez część społeczeństwa była krytykowana za zbyt mało aktywną reakcję w sprawie rozliczania przypadków śmierci Afroamerykanów z rąk policji. Prokurator Harris sprzeciwiała się zalegalizowaniu leczniczej marihuany do celów medycznych, co mogłoby położyć kres masowym aresztowaniom młodych Afroamerykanów. Komentatorzy szukając słabości w jej charakterze powtarzają, że jest porywcza, niezrównoważona i konfliktowa. Harris idzie za przykładem swojej matki, której motto brzmi: ”Nie pozwól innym, żeby mówili ci, kim jesteś. Sama im to powiedz”[19].
Poznaliśmy bliżej towarzyszkę wyborczej walki Joe Bidena. Wróćmy zatem do jego wystąpienia podczas Konwencji Partii Demokratycznej.
Na twarzy Bidena wyraźnie maluje się oburzenie, gdy wspomina o zaangażowaniu Rosjan w amerykański proces wyborczy, ich próby manipulacji oraz nieczystą grę. Gdy już jesteśmy przy polityce międzynarodowej to próżno szukać w wystąpieniu wątków polskich. Dr Kuź podczas debaty organizowanej przez Warsaw Institute prezentuje pogląd, że zmiana na fotelu w Białym Domu nie przeorientuje znacząco celów w polityce międzynarodowej, przynajmniej w pierwszej fazie prezydentury. USA zależy na utrzymaniu dobrych stosunków z Polską, gdyż chcą być obecni w tej części Europy i mieć większe baczenie na działania Rosji. W kontekście polityki gospodarczej Biden wyraźnie podkreśla konieczność uniezależnienia się od importu na rzecz produkcji krajowej. Tylko w ten sposób będzie można stworzyć więcej miejsc pracy i pomału wychodzić z recesji. Oczywiście Biden nie może przyznać oficjalnie, że przełomowe zmiany, które dotykają Bliski Wschód, przy dużym udziale Prezydenta Trumpa i jego gabinetu wyjdą Stanom Zjednoczonym na dobre. Lepiej udawać, że nie zna się tekstu porozumienia[20]. Udało się ostatecznie dokonać normalizacji stosunków dyplomatycznych pomiędzy Izraelem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Ma to niemałe znaczenie w związku z regionalną polityką Iranu.
Biden głośno zastanawia się, czy obecne pokolenie będzie tym, które ostatecznie wypleni rasizm z amerykańskiej ziemi. Według niego jest na to szansa. Zarysowuje podział na tych, którzy tylko sieją nienawiść, jak przed trzema laty w Charlottesville[21] oraz tych, którzy nie boją się mu przeciwstawić. Jest wyraźnie zniesmaczony komentarzem Trumpa opisującym tamte wydarzenia: „»byli tam bardzo porządni ludzie, po obu stronach«”. Ten moment dla Bidena był bardzo ważny. Wtedy coś w nim pękło. Postanowił ubiegać się o nominację Partii Demokratycznej, by stanąć do walki o prezydenturę. Wziął sobie do serca naukę ojca o tym, że „nic nierobienie jest tak naprawdę milczącym przyzwoleniem na niesprawiedliwość”. Biden porównuje te wybory do walki o duszę narodu amerykańskiego.
Po tych słowach następuje najbardziej wymowny fragment wystąpienia. Biden opisuje spotkanie z Brianną Floyd, córką Georgea Floyda zabitego przez funkcjonariuszy policji, co stało się zarzewiem antyrasistowskich protestów w całym kraju. Wpatrując się prosto w kamerę, cytuje słowa dziewczynki: „Tatuś zmienił świat…tatuś zmienił świat”.
„Może zabójstwo Floyda to punkt zwrotny?” – zdaje się głośno myśleć Biden. Według niego Ameryka jest już gotowa do pozostawienia za sobą podziałów na tle rasowym.
Kończąc wystąpienie ani na moment nie spuszczając wzroku z obiektywu kamery, z przekonaniem wypowiada słowa o tym, że USA zawsze w czasach największej próby osiągały największy progres. W tych strasznych czasach, w których żyjemy obecnie, Ameryka jest w stanie przezwyciężyć wszelkie trudności, znaleźć światło i odgonić mrok raz na zawsze. Czy dokona się to z Joe Bidenem u steru? Tego dowiemy się już 3 listopada.
Wydaje się, że Demokraci wybrali dobrze. Ewidentnie nominowanie pary Biden-Harris[22] to posunięcie taktyczne, obliczone na zdobycie jak najszerszego grona wyborców. Według wielu analityków tej kampanii para Biden-Harris ma o wiele większą zdolność do poszerzenia grona swoich zwolenników. Wyborcy Donalda Trumpa uchodzą za bardziej radykalnych, skonsolidowanych i zwartych. Urzędujący prezydent może mieć jednak większą trudność, by przekonać nowych i niezdecydowanych wyborców. W tym Demokraci upatrują swojej szansy.
Z kolei Republikanie podnoszą argument wieku i nie najlepszego stanu zdrowia kandydata Demokratów. Przywołują jego lapsusy językowe, czy nieprawdziwe informacje głoszone podczas wieców wyborczych. Bidenowi zapewne nie pomogła też reakcja na pytanie dziennikarza, czy poddał się testowi funkcji poznawczych tzw. cognitive test[23].
Poza wszystkim Biden niesie ze sobą bagaż doświadczeń z racji długoletniej kariery politycznej. Wiąże się to także z krytyką jego — czy szerzej administracji Obamy — nie zawsze trafnych i popularnych społecznie decyzji.
Z przestudiowanych przeze mnie wystąpień pary Biden-Harris wynika, że Demokraci skorzystają z każdej nadarzającej się okazji, by krytykować nieudolność rządów Trumpa, wytykać niekompetencje i nieprzygotowanie.
Czas do wyborów wypełnią arcyciekawe debaty Trump-Pence vs. Biden - Harris, które mogą pomóc w podjęciu decyzji niezdecydowanym Amerykanom[24].
Czy parze Biden-Harris uda się w większym stopniu skupić na własnym programie politycznym, który zrealizują w razie wyborczego triumfu? A może oprą swój przekaz na krytyce adwersarza[25]? Odpowiedź w sprawie wyboru strategii kampanijnej poznamy w ciągu najbliższych tygodni.
[1] Pod koniec kwietnia w USA koronawirus zabił więcej Amerykanów niż zginęło w wojnie w Wietnamie. Wszystko rozpoczęło się 1 listopada 1955 roku. Na przestrzeni dwóch dekad śmierć poniosło 58 220 Amerykanów. Tymczasem dane z kwietnia 2020 roku w USA wskazywały, że z powodu zakażenia koronawirusem życie straciło więcej ludzi niż podczas całego tego konfliktu (W Stanach Zjednoczonych z powodu choroby wywołanej koronawirusem zmarło 58 955 osób – stan na koniec kwietnia 2020 r.), źródło: https://www.o2.pl/informacje/koronawirus-zabil-juz-w-usa-wiecej-amerykanow-niz-zginelo-na-wojnie-w-wietnamie-6505010696976513a, obecnie (stan na 28.09.2020) liczba przypadków przekroczyła już 200 tys. – oznacza to, że koronawirus zabił więcej Amerykanów niż w pięciu wojnach z udziałem USA razem wziętych - szacują naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, mając na myśli wojny: koreańską, w Wietnamie, w Iraku, w Afganistanie i w Zatoce Perskiej.
[2] Konwencja wyborcza Partii Demokratycznej odbyła się w dniach 17-20 sierpnia 2020 r. w Milwaukee w stanie Wisconsin. Z powodu pandemii koronawirusa miała charakter konwencji zdalnej.
[3] Stwierdzenie to opiera się na pełnym nadziei przekonaniu, że jeśli Amerykanie poznają prawdę, podejmą inteligentne, świadome decyzje, które zmienią sytuację na lepsze: „Daj światło a ludzie znajdą własną drogę”.
[4] Polityczna droga do prezydenckiej nominacji została bardzo ciekawie ukazana w materiale pt. „Biden’s long and painful path to Democratic presidential nomination”, PBS NewsHour, https://www.youtube.com/watch?v=jPUpwGvsbzE.
[5] Joe Biden’s Full Speech At The 2020 DNC – materiały NBC News, https://www.youtube.com/watch?v=rmN90VuLH6Y.
[6] Największy kryzys gospodarczy w historii kapitalizmu, który miał miejsce w latach 1929–1933 i objął prawie wszystkie kraje (oprócz ZSRR) oraz praktycznie wszystkie dziedziny gospodarki, https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_kryzys.
[7] Jak podaje Boston Globe badanie Pew Research Poll udowodniło jak bardzo wyświechtanym jest to określenie. Trump utrzymuje ok. 16% przewagę nad Bidenem w odniesieniu do tego, który polityk jest bardziej energiczny. Nie zmienia to jednak faktu, że 10% więcej wyborców i tak skłania się do zagłosowania w wyborach na Bidena, https://www.bostonglobe.com/2020/07/02/metro/trumps-sleepy-joe-nickname-biden-isnt-working-even-trump-knows-it/.
[8] Joe Biden, Kamala Harris talk COVID-19 and taxes with ABC’s David Muir, https://www.youtube.com/watch?v=tHMVmuRnaik.
[9] Materiał pt. „A Socially Distanced Conversation: President Barack Obama and Vice President Joe Biden”, materiały wyborcze komitetu Joe Bidena, https://www.youtube.com/watch?v=r3hgsAXbvWc, 23 lipca 2020.
[10] Swoją drogą trudno ocenić jak jest naprawdę. Trump na Konwencji Partii Republikańskiej stwierdził w emitowanym materiale, że wszelkie potrzebne środki ochronne zostały przez jego administrację dostarczone do potrzebujących. Całą nieudolność w rozdysponowaniu przekazanych funduszy zrzucił na stanowe rządy na obszarach gdzie władze stanowią politycy Partii Demokratycznej.
[11] Medicare – program ubezpieczeń społecznych, administrowany przez rząd Stanów Zjednoczonych, zapewniający ubezpieczenie zdrowotne dla osób, które są w wieku 65 lat lub więcej, które są poniżej 65 lat, ale są fizycznie niepełnosprawne, które mają wrodzoną niepełnosprawność fizyczną, lub dla tych, którzy spełniają inne specjalne kryteria, https://pl.wikipedia.org/wiki/Medicare.
[12] Do zmian powodowanych poparciem dla ruchu Black Lives Matter doszło także w świecie profesjonalnego sportu w USA. Koszykarze ligi NBA na znak protestu przeciw niesprawiedliwości rasowej odmówili wyjścia na boisko przed jednym z meczów fazy playoffs. Wszyscy zawodnicy grający w tzw. „bańce”, wraz z nazwiskami na swoich koszulkach noszą także społeczne hasła by zwrócić uwagę na problem. Po zakończeniu obecnego sezonu koszulki zostaną zlicytowane, a dochód przekazany dla organizacji walczących z nierównościami społecznymi. W lidze NFL, jeden z najbardziej dochodowych zespołów - Washington Redskins został zmuszony przez swoich sponsorów do zmiany nazwy i pozbycia się mającego wyraźnie negatywne konotacje słowa „redskins” (czerwonoskórzy). Obecnie nosi nazwę Washington Football Team.
[13] Debata internetowa przygotowana przez Warsaw Institute oraz The Warsaw Institute Review pt. „Donald Trump vs Joe Biden. Wizja polityki zagranicznej, energetycznej i ekonomicznej USA”, z udziałem Daniela Pogorzelskiego - autora i współpracownika the Warsaw Institute Review oraz korespondenta WIR w Chicago, eksperta ds. relacji polsko-amerykańskich, USA i polskiej diaspory oraz Michał Kuzia - doktora nauk politycznych, pracownika Uczelni Łazarskiego. Absolwenta Louisiana State University, Ośrodka Studiów Amerykańskich UW oraz Instytutu Filologii Angielskiej UAM. Stypendysta Fundacji Fulbrighta, a także członek Philadelphia Society, 16 września 2020.
[14] Imię Kamala w sanskrycie – języku starożytnych Indii – oznacza lotos.
[15] dowożenie autobusami białych uczniów do szkół w dzielnicach zamieszkanych przez czarnoskórych
[16] licencjat
[17] Stopień ten został po raz pierwszy przyznany w Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku i został stworzony jako nowoczesna wersja starego europejskiego stopnia doktora prawa (np. Dottore in Giurisprudenza we Włoszech i Juris Utriusque Doctor w Niemczech i Europie Środkowej).
[18] Sama siebie w tamtym okresie nazywała „smart on crime” – rozsądną wobec przestępczości.
[19] „Autobus do Białego Domu”, główne tezy artykułu, Forum (28.08-10.09), Nr 18, Autorzy: Kari Paul, Ed Pilkington, oryginał opub. w The Observer.
[20] Materiał NBC News, „Joe Biden Delivers Remarks On Economy, Coronavirus”, https://www.youtube.com/watch?v=LDtl70qOmdU&t=1s.
[21] Unite the Right (ang. Zjednoczyć Prawicę) – skrajnie prawicowy, neonazistowski marsz przeprowadzony 11-12 sierpnia 2017 w Charlottesville w stanie Wirginia.
[22] Oficjalne hasło wyborcze pary Biden-Harris : „Walcz (walka) o duszę narodu” („Battle for the soul of the nation”).
[23] CBS This Morning, „Biden scoffs when asked if he’s taken a cognitive test”, https://www.youtube.com/watch?v=2D4oIQ4gDhs, Lekarz wykonuje test MoCA tj. 10-minutowy egzamin mający na celu wykrycie łagodnych zaburzeń poznawczych, takich jak początek demencji. Test jest szeroko stosowany ze względu na jego zwięzłość i skuteczność jako narzędzie przesiewowe w łagodnej demencji.
[24] 29.09.2020 – pierwsza debata tzw. prezydencka Trump vs. Biden., Cleveland, Ohio; 7.10.2020 – debata Wiceprezydencka Pence vs Harris, Salt Lake City, Utah; 15.10.2020 – druga debata prezydencka Trump vs. Biden, Miami, Floryda; 22.10.2020 – trzecia debata prezydencka Trump vs. Biden, 22.10.2020, Nashville, Tennessee, źródło: https://edition.cnn.com/2019/07/08/politics/2020-presidential-debates-fast-facts/index.html.
[25] W myśl oficjalnego hasła: „We Know Who Donald Trump is. We Have to Let Everyone Know Who We Are” – tłum. „Wiemy, kim jest Donald Trump. Naszym zadaniem — w tej kampanii — jest pokazać kim jesteśmy my”, www.joebiden.com.
Foto: John Tyson on Unsplash.
Autor: Michał Jarosławski, wolontariusz RODM Łódź
Zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2019-2021”.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.