Sieć Regionalnych Ośrodków Debaty Międzynarodowej

Starcie gigantów. Państwo vs. korporacje. Przykład chiński

Jednym z najważniejszych elementów nowego kształtującego się ładu międzynarodowego, będzie ułożenie relacji między korporacjami a państwem. Szczególnie dynamiczny charakter proces ten przybrał w Chinach, gdzie państwo (regulatorzy) dawniej wspierające chińskie firmy i pomagające im urosnąć do roli globalnych korporacji, teraz bezceremonialnie i bezlitośnie w nie uderza, ograniczając ich role oraz znaczenie, pokazując im ich miejsce w szeregu.

Wszystko zaczęło się na dobre w październiku 2020 roku. Wówczas to chińskie władze uniemożliwiły planowany debiut giełdowy związanej z Alibabą spółki Ant Group o wartości 37 mld $ i wszczęły dochodzenie antymonopolowe przeciwko Alibabie.

To wszystko po tym, gdy Jack Ma, szef i założyciel grupy, zaczął publicznie skarżyć się na chińskie państwowe banki i system regulacji finansowej. Chwilę potem twórca Alibaby na kilka tygodni zniknął, rozpoczynając falę spekulacji co do swojej osoby. Ponownie, jak gdyby nigdy nic, pojawił się publicznie w styczniu 2021 roku, by w kwietniu otrzymać gigantyczną karę 2,8 mld $ za nadużywanie pozycji Alibaby Group na rynku. Firma miała karać sprzedawców, którzy sprzedawali swoje towary na kilku platformach jednocześnie. I to tak bardzo nie spodobało się chińskim regulatorom, że na Alibabę Group nałożono karę 18,2 mld juanów (2,8 mld $), która jest najwyższą w historii karą antymonopolową nałożoną w Chinach.

W marcu 2021 roku chińska Państwowa Administracja ds. Regulacji Rynku (SAMR) nałożyła grzywnę na 12 firm (w tym właściciela aplikacji TikTok, firmę ByteDance) za działania związane z nielegalnym zachowaniem monopolistycznym. Inne firmy objęte karą to między innymi Baidu Inc, Tencent Holdings Limited (między innymi WeChat), Didi Chuxing (chiński Uber), czy SoftBan. Tym razem chiński regulator był łaskawy, grożąc korporacjom „paluszkiem”, bowiem pojedyncza grzywna wynosiła zaledwie 500 000 juanów (77 000 $).

Ciekawy jest przy tym przypadek Tencent Music Entertainment Group, które skupiło 80 procent chińskiego rynku streamingu muzycznego. Zaniepokojony tym regulator poprosił o wycofanie się z ekskluzywnych praw do muzyki w ciągu 30 dni. Ekskluzywne prawa do muzyki oznaczają w tym wypadku, iż publikowany na Tencent utwór, nie może być publikowany w innym miejscu i na innych platformach, co uznano za wykorzystywanie (bliskiej monopolistycznie) pozycji na rynku. Chińskiemu gigantowi Big Tech z Shenzhen zabroniono również połączenia z firmą Huya, co uczyniłoby Tencenta potentatem również w prężnie rozwijającej się branży gier wideo.

Po tych zapowiedziach akcje Tencent Holdings Limited spadły na giełdzie w Hongkongu o 5,7 %, a Tencent Music Entertainment Group 6,9 %.

Ucierpiała również wycena akcji innego chińskiego giganta BigTech, czyli firmy Didi, choć tu przyczyny są nieco inne i w tle pojawia się geopolityka. Akcje chińskiego Ubera na giełdzie w Nowym Jorku spadły w czerwcu 2021 roku o 11%, po tym gdy rozpoczęło się śledztwo chińskich regulatorów w sprawie nielegalnego gromadzenia i wykorzystywania danych. Tak się składa, że śledztwo rozpoczęło się dwa dni po debiucie na Wall Street, co może sugerować, że w tym wypadku chodzi nie tylko o prawo antymonopolowe, czy właśnie wspomniane gromadzenie danych, ale wysłanie jasnego sygnału wszystkim chińskim korporacjom – wychodzenie na giełdę do Nowego Jorku nie będzie opłacalne…

Potwierdził to opublikowany w lipcu 2021 roku raport, który sugerował, że ustanowiony przez Jacka Ma i Alibabę rekord może być pobity, a kara dużo większa niż ta nałożona na Jacka Ma i Alibabę (2,8 mld $). Akcje Didi w Nowym Jorku spadły od debiutu (z 30 czerwca 2021 roku) do początku sierpnia o blisko 30 %.

Zapewne z tych powodów chiński konkurent Tesli, firma Auto Li, weszła równolegle (w ramach tzw. „secondary listing” – zgoda na równoległy obrót akcji na giełdzie) na giełdę w Hongkongu uznając, że jest to najlepsza alternatywa, zwiększająca możliwość pozyskania kapitału, a jednocześnie nie tak wrażliwa i geopolitycznie ryzykowna, jak wejście na giełdę w USA.

Odchodząc jednak nieco od geopolityki, a wracając do wątku gromadzenia danych, w maju 2021 roku Administracja Cyfrowa Chin stwierdziła, iż po skargach od użytkowników dopatrzyła się łamania prawa i gromadzenia prywatnych informacji przez 105 aplikacji, w tym TikTok, Kuaishou i LinkedIn.

Gwałtownie spadły również wtedy akcje chińskiego giganta dostawczego Meituan po tym, gdy jego szef udostępnił w mediach społecznościowych wiersz sprzed 1000 lat z czasów dynastii Tang. Wiersz ten został opublikowany, a następnie usunięty przez dyrektora naczelnego miliardera firmy, Wang Xinga i został odebrany jako krytyka Xi Xinpinga. Nawiązywał on do słynnego w historii Chin palenia ksiąg i zasypywania żywcem uczonych przez okrutnego i pierwszego cesarza Qin Shi Huangdi. W związku z zaistniałą sytuacją trwa wobec firmy postępowanie antymonopolowe dotyczące wykorzystywania przez nią rynkowej dominacji.

Kolejny przykład toczonej wojny na linii państwo-korporacje to znów kontrowersje wokół Tencent Holdings Limited. Po tym, gdy chińskie media w sierpniu 2021 roku (w tym Xinhua), zaczęły krytykować videogaming, nazywając go „duchowym opium”, Tencent zapowiedział wprowadzenie limitów gry do 1h dziennie, a osobom poniżej 12 roku życia zablokował możliwość kupowania gadżetów w aplikacji.

Ostatnie tygodnie to regulacja prężnie rozwijającej się edukacji internetowej, a jest to w społeczeństwie konfucjańskim, jakim są Chiny ogromny rynek szacowany na ponad 100 mld $ rocznie.

Firmom, które oferowały korepetycje w ramach programu przedmiotów oficjalnie nauczanych w szkołach, zabroniono czerpania z tego tytułu zysków, a udzielanie takich korepetycji zezwolono jedynie organizacjom non-profit. Do tego zablokowano możliwość pozyskiwania kapitału z giełdy i od inwestorów zagranicznych.

Przechodząc do konkluzji, warto zauważyć, że mniej lub bardziej subtelna gra między państwami a korporacjami toczy się na całym świecie, a jak w ramach nowego ładu ostatecznie ułożą się relacje między nimi, wciąż nie jest jasne. Tarcia te obserwujemy nie tylko w USA, vide zablokowanie Donalda Trumpa w mediach społecznościowych, czy działania grupy państw G7 na rzecz ustanowienia specjalnego podatku. Również przed Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio bardzo ważne było sceptyczne stanowisko japońskich korporacji, co jednak nie przyczyniło się do zmiany terminu wydarzenia przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, który jest właścicielem igrzysk. Podobnie w przypadku Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie zauważalna stała się różnica zdań w tej sprawie, między obiema partiami w Kongresie USA a amerykańskimi korporacjami takimi jak Coca Cola, czy Visa, które będą ich sponsorami. Politycy w Kongresie uważają, że Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie powinny zostać dyplomatycznie zbojkotowane. Do bojkotu nakłania przedstawicieli innych krajów amerykańska dyplomacja, wskazując jako powód trudną sytuację Ujgurów w Xinjiangu. Nie idzie to w parze z działaniem amerykańskich korporacji, które są oficjalnymi sponsorami imprezy i nie zamierzają z tego rezygnować z powodu podjętych przez USA działań dyplomatycznych zmierzających do jej politycznego bojkotu.

Jaki będzie finał tych sporów między państwami a korporacjami, to kluczowe pytanie nowego kształtującego się ładu międzynarodowego.

Gra idzie bowiem o trzy przenikające się elementy, które możemy nazwać „cyfrowym trójkątem XXI wieku”: władza nad danymi, efekt skali i hierarchia oraz kontrola nad regułami.

Innymi słowy, kto będzie akumulował i miał dostęp do danych: państwa czy korporacje? Kto będzie w hierarchii wyżej: państwo czy korporacje? I wynikające z tego pytanie trzecie, czy to państwo będzie regulowało działania korporacji, czy może korporacje będą regulowały działania państw?

Wiele wskazuję na to, że w Chinach faworytem jest Xi Jinping i władza państwowa, który przedstawia się i wychodzi na pogromcę korporacji. To paradoksalnie sprawia, iż zwolennikami demokracji mogą stać się na razie godzące się z nakładanymi karami i pokornie składające samokrytykę chińskie korporacje. O tym, że Xi Jinping i władza państwowa może przykręcić śrubę, świadczy przykład Didi „uciekającego” na Wall Street, czy Meituan krytykujących regulacje i porównujących rząd do okrutnego cesarza Qin Shi.

Tak czy inaczej, toczące się spory między państwami a korporacjami, będą kluczowe dla ukształtowania się nowego ładu i sądzę, że nie warto ich postrzegać wyłącznie w kategoriach geopolitycznych.

Fot.: Road Trip with Raj z Unsplash.

Felieton ukazał się w ramach cyklu „Pyffel komentuje”, w którym autor analizuje bieżącą sytuację międzynarodową.

Autor: Radek Pyffel, (chiń. Rui De Xing)

Kierownik studiów „Biznes chiński- jak działać skutecznie w czasach Jedwabnego Szlaku” w Akademii Leona Koźminskiego. W przeszłości między innymi Alternate Director i członek Rady Dyrektorów w Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) z ramienia RP (2016-2018), Pełnomocnik Zarządu PKP Cargo ds. rynków wschodnich, prezes think-tanku Centrum Studiów Polska-Azja (CSPA), a także autor kilku książek dotyczących Chin i Azji. Studiował (jako stypendysta MEN) na chińskich uczelniach wyższych m.in. Sun Yat Sen University w Kantonie i Beijing University. Włada angielskim, chińskim (mandaryńskim) i rosyjskim.

Zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2019-2021”.

Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP Instytut Spraw Obywatelskich

Zadanie dofinansowane ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych