Klimatyczne paradoksy z chińską charakterystyką
Coraz mniej rzeczy we współczesnym świecie można osiągnąć bez Chin lub przynajmniej nie biorąc pod uwagę i nie wliczając w globalne kalkulacje chińskiego stanowiska. Dotyczy to także kwestii zmian klimatu i prób jego mitygowania przez społeczność międzynarodową. Co zatem myśli o tym współczesne Państwo Środka i co zamierza zrobić w tej sprawie?
We wrześniu 2020 roku Chiny zadeklarowały osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2060 roku, a więc 10 lat po Unii Europejskiej (i Polsce).
Jednocześnie Xi Jinping zapowiedział osiągniecie szczytu emisji najpóźniej w 2030 roku, a neutralność pod względem emisji dwutlenku węgla przed 2060 rokiem. Deklaracja ta została złożona na forum ONZ, kilka minut po przemówieniu Donalda Trumpa, który wycofał USA z Porozumienia Paryskiego i do końca swoich rządów pozostawał krytyczny wobec kwestii walki ze zmianami klimatycznymi.
W grudniu 2020 roku Przewodniczący Xi zadeklarował z kolei, że Chiny zwiększą udział paliw niekopalnych w swoim miksie energetycznym do 25 procent do 2030 roku. Zgodnie z XIV Planem Pięcioletnim Państwo Środka zobowiązało się do redukcji emisji CO2 na jednostkę PKB o 18 procent w latach 2020-2025. To ten sam cel, który został wyznaczony w poprzednim pięcioletnim cyklu, kiedy w latach 2015-2020 intensywność emisji dwutlenku węgla spadła o 18,8 procent.
Nowy Plan 5-letni nie ma na celu ograniczenia całkowitego zużycia energii ani osiągnięcia ogólnego pułapu emisji dwutlenku węgla. Pozostawia to możliwość dalszego wzrostu emisji do 2025 roku, odkładając ciężkie podnoszenie emisyjności na późniejszą dekadę. Ożywienie działalności gospodarczej Chin może spowodować, że emisje wzrosną jeszcze bardziej i, paradoksalnie, nawet szybciej niż w ostatnich pięciu latach.
Aby lepiej zobrazować sytuację, w jakiej znajdują się Chiny, warto przytoczyć kilka liczb:
Od 2006 roku ChRL jest największym emitentem dwutlenku węgla i odpowiada za ponad jedną czwartą całkowitej światowej emisji gazów cieplarnianych.
Z drugiej strony, już teraz w Chinach wytwarza się najwięcej energii słonecznej na świecie, która łącznie stanowi ponad jedną trzecią globalnej mocy słonecznej. W 2018 roku 45 proc. dodanej mocy słonecznej na całym świecie wytworzono w Państwie Środka.
Chiny dostarczają też około 75 proc. wyprodukowanych paneli fotowoltaicznych na świecie. Zostawiły daleko w tyle inne państwa, w tym Stany Zjednoczone, które kiedyś uchodziły za jednego z liderów w tym sektorze.
Ważną rolę w regulowaniu klimatu odgrywają również drzewa. I w zalesianiu Chiny… też stają się światowym liderem.
A zapotrzebowanie na energię w rozwijających się Chinach cały czas rośnie. I to nawet szybciej niż efekty podejmowanych działań. W porównaniu do pierwszej połowy 2019 roku, w 2021 roku 90 proc. światowego wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną pochodziło z Chin. Szybko rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną w Chinach na mieszkańca zbliża się już do poziomu UE. Od 2000 roku to zapotrzebowanie wzrosło tam 6-krotnie.
Wzrost produkcji energii wiatrowej i słonecznej pokrył jedynie 29 proc. wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną w Chinach, podczas gdy 68 proc. tego wzrostu zaspokoił węgiel.
By oddać pełen paradoks sytuacji, warto wspomnieć, że jeśli chodzi o globalny wzrost produkcji energii z wiatru i słońca, to aż w 43 procentach odpowiadają za niego… Chiny, te same Chiny, które u siebie pokryły jedynie 29 proc. wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną ze wzrostu produkcji energii wiatrowej i słonecznej, a w 68 procentach wzrost ten pokryły z… węgla.
Mimo rozwoju energii odnawialnej produkcja energii z węgla wzrosła w tym kraju o 15 procent względem pierwszego półrocza 2019 roku. Stało się to w czasie, gdy w reszcie świata łączna produkcja węgla spadła.
Wzrost produkcji energii z węgla w Chinach wyniósł 337 TWh (terawatogodzin), czyli więcej niż całkowita produkcja węgla w UE w pierwszej połowie 2021 roku (184 TWh).
Zapotrzebowanie na energię elektryczną w Chinach w pierwszej połowie 2021 roku było o 14 proc. wyższe niż w pierwszym półroczu 2019 roku. Spośród 64 przeanalizowanych krajów w raportach niemieckich proekologicznych think tanków, był to drugi najszybszy wzrost popytu na energię elektryczną, ustępujący jedynie Mongolii (17 proc.).
Udział Chin w światowej produkcji węgla w pierwszej połowie 2021 roku wyniósł 53 proc. (z 50 proc. w 2019 roku).
Chiny tkwią więc w klimatycznym paradoksie. Z jednej strony – największy emitent i lider energetyki węglowej. Z drugiej – kraj przodujący w budowie bezemisyjnych źródeł energii, przeznaczający na transformację w kierunku dekarbonizacji więcej niż jakiekolwiek inne państwo.
Jak podaje Reuters, tylko w roku 2020 w Chinach oddano do użytku 71 GW (gigawatów) mocy zainstalowanej w energetyce wiatrowej. To więcej niż we wszystkich innych krajach świata razem wziętych, gdzie podłączono wtedy do sieci 60,4 GW w wiatrakach.
Istotny wzrost zanotowano również w sektorze fotowoltaicznym. Tam przyrost nowych mocy w 2020 roku wyniósł 48,2 GW. Największa chińska elektrownia fotowoltaiczna ma moc 2,2 GW. Z kolei przyrost nowych mocy zainstalowanych w hydroenergetyce wyniósł 12 GW. Można zatem oszacować, że przyrost chińskich mocy w OZE w 2020 roku wyniósł ok. 131 GW. Innymi słowy: tylko w ciągu 2020 roku Chińczycy oddali do użytku prawie 3 razy więcej mocy w samych OZE niż Polska ma w ogóle w systemie.
Potężne ambicje Chin w zakresie czystej energii widać również po tamtejszych wydatkach na transformację energetyczną. Według Międzynarodowej Agencji Energii, ChRL od 2016 roku przeznacza na przemianę gospodarki w kierunku niskoemisyjności około 350 mld euro rocznie (czyli ok. 3% PKB). To więcej niż w tym samym czasie przeznaczają na ten cel UE i USA (odpowiednio: po ok. 180 i 150 mld euro rocznie).
W ubiegłym roku Chiny oddały do użytku 38,4 GW mocy w elektrowniach węglowych oraz 18 GW mocy w elektrowniach gazowych. Według Reutersa łączny park projektów węglowych w ChRL, których budowa ruszyła albo właśnie rusza osiąga moc 247 GW (wg organizacji ochrony środowiska Urgewald, łączna moc zatwierdzonych chińskich projektów węglowych wynosi 226,2 GW), czyli mniej więcej dwa razy tyle, ile moc wszystkich elektrowni zasilanych węglem w Unii Europejskiej.
Główną alternatywę dla węgla ma jednak stanowić energia jądrowa – w ramach obecnego planu do 2025 r. zwiększenie zużycia mocy elektrowni jądrowych ma wzrosnąć z 50 GW do 70 GW, zaś w kraju już teraz 16 nowych reaktorów jądrowych jest w trakcie budowy.
Zwiększa się także liczba patentów związanych ze środowiskiem – w latach 1990-2014 wzrosła ona w Chinach 60-krotnie, w porównaniu z zaledwie trzykrotnym wzrostem w przypadku krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Pekin zadecydował także o poprawie warunków rynkowych dla firm, które podejmują kroki w celu ochrony środowiska i oszczędzania energii, m.in. poprzez wprowadzenie ulg podatkowych.
Rząd angażuje się także za pomocą priorytetowych zamówień na ekologiczne produkty – do końca 2018 roku, około 90 proc. produktów zamawianych przez biurokrację uznano za energooszczędne i przyjazne środowisku.
Pojawia się pytanie o to, czy w walce ze zmianami klimatycznymi autorytarny model rządów może być bardziej skuteczny od liberalnej demokracji? Chińska Partia Komunistyczna może kreślić dalekosiężne plany, nie przejmując się kalendarzem wyborczym ani opinią publiczną.
Chińskie państwowe banki polityczne zapewniają znacznie większe wsparcie dla elektrowni węglowych niż jakiekolwiek inne publiczne instytucje finansowe na świecie. Na początku 2019 r. banki te wspierały około 44 GW elektrowni węglowych będących w fazie rozwoju za granicą.
Jakkolwiek po zastąpieniu Donalda Trumpa przez nową administrację Joe Bidena i powrotu Stanów Zjednoczonych do Porozumienia Paryskiego już w pierwszym dniu prezydentury (czego symbolicznym wyrazem był stos przygotowanych do podpisu dokumentów na biurku nowego prezydenta 24 stycznia 2021 roku) i licznych rozmowach na linii USA-Chiny w sprawach klimatu, zdaniem South China Morning Post (SCMP) oba supermocarstwa nie osiągnęły porozumienia w tej sprawie, a wrześniowa wizyty Johna Kerry’ego w Pekinie nie przełamała impasu. Pekin miał odrzucić wezwania do złożenia większej liczby publicznych deklaracji w sprawie zmian klimatu przed listopadowym szczytem klimatycznym Organizacji Narodów Zjednoczonych w Glasgow. Z raportu opublikowanego przez gazetę wynika, że rozmowy zostały również uwikłane w debatę na temat praw człowieka po tym, jak Waszyngton niedawno zaatakował przemysł energii słonecznej w Pekinie w związku z zarzutami pracy przymusowej mniejszości muzułmańskich Ujgurów w Xinjiangu.
Reasumując, w tym nawale klimatycznych paradoksów z chińską charakterystyką warto zwrócić uwagę na trzy rzeczy:
Po pierwsze, zważywszy na to, że emisje nadal wzrastają, o tym czy Chiny dadzą radę „dowieźć” założone cele, dowiemy się dopiero pod koniec tej dekady, najpóźniej w 2030 roku. Jako że kwestia środowiska jest uznawana za ważną i istotną w dokumentach partyjnych już od co najmniej kilkunastu lat (legła u podstaw choćby teorii harmonizacji Hu Jintao), a także była i jest również kluczowa dla obywateli ChRL, możemy zakładać, że rządzący będą chcieli te cele rzeczywiście zrealizować (bo ostatecznie niezależnie od systemu politycznego, chyba nikt nie chce żyć w zatrutym i zanieczyszczonym środowisku?).
Tym bardziej że po drugie, Chiny odrobiły lekcję i wyglądają na kraj, który na wprowadzaniu nowych technologii i powstaniu nowych rynków oraz sektorów gospodarki związanych z zieloną energią, może solidnie zarobić, oferując swoje produkty w nowych branżach, a z czasem nawet je dominując.
Po trzecie wreszcie, osiągnięcie neutralności klimatycznej w 2060 roku, czyli 10 lat po osiągnięciu tego celu przez rozwinięte kraje Zachodu (w tym będącej członkiem UE Polsce) daje Chinom pewne pole manewru. Mogą one spokojnie dostosowywać swoje działania, korygować plany i polityki sektorowe obserwując rozwój sytuacji na świecie.
Jaką rolę Chiny odegrają w walce ze zmianami klimatu, przekonamy się zatem w najbliższych dekadach. Pierwsze „sprawdzam” padnie najpóźniej w 2030 roku.
Fot.: China Industry by AK Rockefeller is licensed under CC BY-SA 2.0.
Felieton ukazał się w ramach cyklu „Pyffel komentuje”, w którym autor analizuje bieżącą sytuację międzynarodową.
Autor: Radek Pyffel, (chiń. Rui De Xing)
Kierownik studiów „Biznes chiński- jak działać skutecznie w czasach Jedwabnego Szlaku” w Akademii Leona Koźminskiego. W przeszłości między innymi Alternate Director i członek Rady Dyrektorów w Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych (AIIB) z ramienia RP (2016-2018), Pełnomocnik Zarządu PKP Cargo ds. rynków wschodnich, prezes think-tanku Centrum Studiów Polska-Azja (CSPA), a także autor kilku książek dotyczących Chin i Azji. Studiował (jako stypendysta MEN) na chińskich uczelniach wyższych m.in. Sun Yat Sen University w Kantonie i Beijing University. Włada angielskim, chińskim (mandaryńskim) i rosyjskim.
Zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej 2019-2021”.
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.
Źródła:
https://chineseclimatepolicy.energypolicy.columbia.edu/en/home
https://www.bbc.com/news/world-asia-china-57483492
https://chineseclimatepolicy.energypolicy.columbia.edu/en/home
https://www.aljazeera.com/news/2021/9/4/us-china-climate-change-talks
https://300gospodarka.pl/news/transformacja-energetyczna-chin-2021-siedem-kluczowych-faktow
https://www.teraz-srodowisko.pl/aktualnosci/Chiny-neutralnosc-klimatyczna-polityka-9255.html
http://seo.org.pl/europejski-bank-inwestycyjny-transformacja-regionow-weglowych/
https://www.bbc.com/news/world-asia-china-57483492
https://globenergia.pl/chiny-odpowiadaja-za-75-proc-swiatowej-produkcji-paneli-fotowoltaicznych/
Tekst Jakuba Wiecha: https://www.energetyka24.com/czy-chiny-robia-cokolwiek-dla-klimatu-komentarz