Świat okiem marynarza

„Na morzu czuje się to napięcie pomiędzy USA i Chinami. Przez ostatnich kilka lat obserwuję, że ruch na morzu spada, a rejsy są coraz dłuższe” - powiedział Andrzej Stasiłowicz, odnosząc się do trwającej wojny handlowej na linii dwóch mocarstw. Podczas ostatniego wydarzenia organizowanego przez RODM Łódź w 2019 roku w pubie Z Innej Beczki oficer Andrzej Stasiłowicz opowiedział o swojej pracy na morzu.
Na zorganizowanym przez Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej w Łodzi prowadzonym przez Instytut Spraw Obywatelski spotkaniu, pan Andrzej Stasiłowicz opowiedział o swoim ponad 40.letnim doświadczeniu w pracy na statku. Jako oficer i mechanik pokładowy odwiedził wszystkie największe porty na świecie. Od wielu lat pływa na trasie Azja – USA, co nie pozostaje bez znaczenia w obliczu trwających zawirowań politycznych na linii Chiny i Stany Zjednoczone.
Na styku globalnego konfliktu
„To może nie jest zimna wojna, ale z pewnością okres wzmożonego napięcia” - podkreślał nasz gość, odnosząc się do wojny handlowej chińsko-amerykańskiej. To wniosek płynący nie ze strony komentatora życia publicznego, a praktyka, który na co dzień odczuwa skutki globalnych przemian. Andrzej Stasiłowicz zaznaczył, że Chińczycy blokują dostęp do globalnego internetu, a jedynym możliwym środkiem komunikacji jest chińska aplikacja WeChat – odpowiednik amerykańskiego Facebooka.
Nasz gość zwrócił uwagę na różnice w jakości statków budowanych przez państwa zachodnie, a chińskiego gracza. „W naszym środowisku funkcjonuje taki żart: obyś nie pływał na chińskich statkach. Flota Państwa Środka pozostaje niezwykle zawodna” - wspomniał Stasiłowicz.
Morska codzienność
Publiczność była żywo zainteresowana życiem codziennym na statku i różnicami kulturowymi między członkami załogi. Jak zaznaczył marynarz, wszyscy na statku żyją w symbiozie. Nie dochodzi do utarczek i waśni na tle kulturowym, a spotkanie wyznawców różnych religii, pozwala mu obchodzić święta Bożego Narodzenia co najmniej dwa razy w roku. W świecie przepełnionym cyfrowymi technologiami główną rozrywkę po godzinach pracy stanowi internet i wspólne seanse filmowe.
Nie bez znaczenia były pytania o bezpieczeństwo i zagrożenie ze strony piratów. Główne obszary, gdzie statki są zagrożone atakiem piratów to Afryka Wschodnia, byłe kolonie francuskie i holenderskie czy Zatoka Gwinejska w Afryce. W swojej karierze zawodowej pan Andrzej Stasiłowicz przeżył próbę porwania statku, ale z uwagi na szybką i trzeźwą reakcję kapitana okrętu udało się zapobiec najgorszemu.
Jak zostać marynarzem?
Słuchaczy byli także zainteresowani drogą, jaką trzeba przejść, aby zostać marynarzem. Zdaniem Andrzeja Stasiłowicza wśród Polaków spada zainteresowanie pracą na morzu. Pałeczkę po Polakach przejmują narody byłego bloku wschodniego – Ukraińcy, Kazachowie czy Rumuni. Drugim, obok języka angielskiego, językiem niezbędnym do komunikacji jest rosyjski. Wiodąca rola w kształceniu przyszłych kadr marynarskich w Polsce spadła na prywatne szkoły morskie, które jednak pozostają bardzo drogie dla przeciętnego Kowalskiego. Jednak, aby przyciągnąć nowych studentów, szkoły oferują 4. letnią pracę u danego armatora po zakończeniu studiów. To z jednej strony szansa dla młodych ludzi na pracę, a z drugiej okazja dla szkół na zarobienie pieniędzy.
Pomimo świątecznego nastroju i sobotniego wieczoru debata cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Publiczność miała okazję spotkania z człowiekiem, dla którego morski świat od 1976 roku jest nie tylko zawodem, ale i ogromną pasją. Spotkanie odbyło się w ramach cyklu „Podróże z Innej Beczki”, a współorganizatorem był pub Z Innej Beczki.